Czy genealogia jest bez sensu?

Mój Przyjaciel Facebookowy Andrzej Horodeński napisał tak:

Mam 2 dziadków, 4 pradziadków, 8 prapra… Sięgając n pokoleń wstecz mam 2^n n-dziadków. Szukając przodków tylko 300 lat wstecz, 3 pokolenia na stulecie, znajduję 2^9=512 dziadków n-tego rzędu. Od którego z nich pochodzę?

Genealogia nie ma sensu.

Genealogia jest małym wycinkiem historii. Dlatego zanim skomentuję sprawy genealogii, odpowiedzmy sobie na pytanie: „Jaki sens ma uczenie się historii?”

Na pewno warto rozumieć wszystkie mechanizmy historyczne, które doprowadziły, że w Polsce/Europie/na świecie mamy to, co mamy. Przykładowo, dobrze wiedzieć, jak PRL zniszczył nam ekonomię, jak zrujnował ludzką moralność, czy jakie szkody wyrządziły światu religie.

Na pewno warto wiedzieć, co było przed 8 laty, przed 30, a nawet przed 100. Ale czy historia sprzed 200 lat, czy jeszcze dawniejsza, dostarcza nam jakiejkolwiek użytecznej wiedzy? Raczej jest ciekawostką, bo obecny człowiek ze swoimi komputerami, samolotami, facebookami, nijak nie przypomina tego, co walczył w Powstaniu Kościuszkowskim.

A jednak historią się interesujemy, jesteśmy dumni, że 100 polskich husarzy rozbijało 1000 wojaków szwedzkich, że Kopernik odkrył to, co odkrył, że Sobieski pogonił Turków spod Wiednia. Urodziliśmy się w kraju nad Wisłą, mówimy po polsku, i nasza kultura duchowa i materialna związana jest z Polską, czy się nam podoba, czy nie. Można się od polskości odciąć (mogę to łatwo zrozumieć!), ale, IMHO, jest to zupełnie bez sensu. Piękno świata polega na tym, że jest Polak, jest Francuz, jest Niemiec, jest Japończyk, jest Chińczyk. Polak wie najwięcej o Polsce, Francuz o Francji, Japończyk o Japonii, a Chińczyk o Chinach. Kiedy się ci ludzie spotykają, mogą o swoim kraju ciekawie opowiedzieć.

Podobną sytuację mamy w przypadku genealogii. Oczywiście najważniejsze jest poznanie życia naszych najbliższych przodków: mamy, taty, babć, dziadków, bo ich życie wpływa na nasze. Przykładowo, wojenny PTSD (post traumatic stress disorder) ciągnie się przez pokolenia i dobrze go zrozumieć.

Zgadzam się z Andrzejem, że już historia naszych prababć i pradziadków ma niewielki wpływ na nasze życie, ale sytuacja jest analogiczna, jak z historią powszechną. Poznanie historii naszych przodków po mieczu i po kądzieli pozwala nam na lepsze umiejscowienie siebie w czasoprzestrzeni.

Chciałbym też, żeby moje Wnuki, Prawnuki, Praprawnuki wiedziały, że był taki Ich przodek, który z uporem maniaka chciał naprawić świat i nic z tego nie wyszło, że jego Tata walczył pod Monte Cassino i miał iloraz inteligencji 160, że jego Dziadek był dyrektorem koksowni w Monasterzyskach (obecnie Ukraina), a Pradziadek walczył w Powstaniu Styczniowym.

Historia staje się naprawdę ciekawa, jak wiemy najrozmaitsze szczegóły. Na przykład, ciekawostka o tym, jak Piłsudski ożenił się z miłością Dmowskiego, staje się ważnym elementem zrozumienia powiedzenia, że „wojna trumien Dmowskiego i Piłsudskiego trwa dalej”. Podobnie, ciekawostki z życia naszych przodków (jeden był Żydem, drugi Niemcem, trzeci gorzelanym, a czwarty porzucił żonę z dzieckiem) na tle walca historii dają fascynujące zrozumienie nie tylko tego skąd przyszliśmy, ale i dokąd idziemy.

Michał Leszczyński

3 myśli na temat “Czy genealogia jest bez sensu?

  1. Na pewno nie ma sensu drzewo genealogiczne. Bo to nie jest właściwa struktura danych do przedstawienia zależności genealogicznych. Skoro każdy człowiek na ziemi ma dwoje rodziców to oznacza że 1024 przodków było 10 pokoleń temu, około miliona – 20 pokoleń temu, miliard – 30 pokoleń temu itd. Tryliony potencjalnych przodków tylko 50 pokoleń wstecz – tyle ludzi nie istniało nigdy na Ziemi. No i wygląda na to że w drzewie genealogicznym każdy z nas ma całą ludzkość patrząc wystarczająco daleko wstecz.
    Myślę że lepiej by było mówić o czymś w rodzaju ‚grafu uporzadkowanego’ – czyli generalnie wielkiego miksera w którym pokolenia mieszają się ze sobą w najróżniejszych konfiguracjach, a pojęcie ‚linii genetycznej’ nie ma nic z linią wspólnego.

    Polubienie

  2. Wista wio łatwo powiedzieć Genealogia dis
    A jak mam odszukać tego który był moim pradziadkiem gdy wojna pomieszała szyki i losy
    Za „komuny’ Dziadek sie nie chwalił z był Legionach choć szable miał w szafie a nam młodym opowiadał o koniu klaczy która go z szarży wyniosła a postrzelaną trzeba było dobić i jak w tedy płakał Wcale sie nie chwalił ze szarżowali na bolszewików
    Jak poznać losy rodziny w czas wojny gdy Ojciec gdzieś w Rosji internowany w 1945 be prawa korespondencji.
    Skad się dowiedzieć o losach męża Ciotki który poszedł na wojnę 1939 r i przepadł bez śladu
    jak
    Jak uzupełnić losy Brata Matki który w 1939 wyładował w Anglii i był u Sosabowskiego a i skakał do kraju jako ‚cichociemny”i nie kontaktował sie z rodzina
    A w 1945 by nie iść do lasu lub nie dać sie internować jak Ojciec zwiał na zachód
    Jak opisać losy brata Ojca który w 1939 w Armii Kraków u Maczka przeszedł na Węgry i walczył u Maczka az do kapitulacji i „okupacji”Niemiec
    Kiedy wtedy były takie czasy ze lepiej było nie znać historii rodziny nie przyznawać się „ze ktoś za granicami”nie wiedzieć w czyich było szeregach i jakie pełnili funkcje
    Nie było tez „mody „by wypytywać a oni po wojnie tez nie byli wylewni Dziś gdy wszyscy po tamtej stronie tęczy za późno Czasami w książkach historycznych odnajdziesz ich nazwiska
    Oni nie byli wylewni i wiadomo było ze swa młodość zmarnowali na wojnie nie w burdelach W przeciwieństwie do dzisiejszych „bohaterów” i „kombatantów”
    I tak to powstały luki w drzewie Nie do uzupełnienia

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz