Zabawki

Kiedyś miałem koszulkę z facetem otoczonym najrozmaitszymi gadżetami i napisem „He who dies with the most toys wins”.

Jako człowiek zatrudniony w sferze nauki stałem od samego początku na straconej pozycji, bo wiadomo jakie są pensje w akademii.

Jednak, jak się dzisiaj zastanawiam, to czy wartość zabawki jest mierzona ceną? Często dzieci kochają najbardziej starego misia, a nie wypasioną maskotkę potrafiącą mówić w 10 językach.

Jest zasadnicza różnica, czy na 4-osobową masz 2 pokoje, czy 5, ale czy naprawdę jest różnica, czy masz 23, czy 25 pokoi?

Fascynowały mnie zawsze ceny zegarków. Teraz nie mam żadnego, ale wcześniej miałem kilka, takie po 50-60 złotych. Chodziły absolutnie bezbłędnie. W końcu urywał się w nich pasek i kupowałem wtedy nowy zegarek, bo pasek nowy kosztował więcej. Jak więc widzę zegarki po kilkadziesiąt tysięcy złotych, to się zastanawiam, po co one komu? Żeby pokazać, że można wydać wielką kasę na bezdurno? Może zegarek za 50 złotych późni/śpieszy się 20 sekund na rok, a taki za 50 tysięcy tylko 1 sekundę? Może, ale po co zwyczajnemu człowiekowi taka dokładność?

A wracając do zabawek, to naszymi (Żony i moimi) ulubionymi zawsze były książki. Może więc lepsze byłoby hasło: Ten, kto umrze po przeczytaniu większej liczby książek, wygrywa.

Michał Leszczyński

Jedna myśl na temat “Zabawki

  1. ereglo
    Dobra rzecz ten internet. Nawet najbanalniejsze swoje spostrzeżenie można udostępnić milionom. A jeśli się jeszcze mimochodem wtrąci, że spostrzeżenie owo jest wytworem mózgu „człowieka zatrudnionego w sferze nauki”…

    Polubienie

Dodaj komentarz