Szanowna Pani Minister,
Doszły mnie niepokojące wieści, że są plany ograniczenia ilości lekcji fizyki, chemii i biologii w szkołach.
Mam nadzieję, że są to fejki produkowane przez paskudnych pisiorów, ale na wszelki wypadek piszę ten list otwarty, żeby nikomu do głowy nie przyszedł tak idiotyczny pomysł w sytuacji, kiedy na gwałt trzeba podnieść poziom nauczania tych właśnie przedmiotów.
Dlaczego trzeba podnieść?
Ano w Polsce na te trzy przedmioty w ciągu 12 lat nauczania poświęca się około 1000 godzin. W Chinach prawie dwa razy więcej.
Na 44 najważniejsze technologie, w 37 przodują Chiny, w 7 USA, ale tam też je opracowują azjatyccy naukowcy.
Jako Europa stajemy się technologicznym zaściankiem. Nie będziemy nic znaczyć w przyszłości redukując poziom nauczania przedmiotów ścisłych.
Obecnie mamy mniej więcej 130 000 lekarzy, 100 000 naukowców, około 1 200 000 inżynierów. Potrzebujemy dwa razy więcej, czyli jakieś 1,5 miliona ludzi wykształconych w obszarze nauk ścisłych. Biorąc pod uwagę, że rocznie możemy wykształcić w szkołach jakieś 300 tysięcy ludzi (razem z dziećmi z Ukrainy), to widać, że jeżeli chcemy żyć w dobrobycie, to musi połowa Polaków kończyć studia politechniczno-ścisłe.
Jest jednak jeszcze jeden czynnik, pewnie znacznie ważniejszy. Ten czynnik to AI, czyli sztuczna inteligencja. W większości zawodów będziemy mieć konkurencję nie tylko ze strony Dalekiej Azji, ale także coraz mądrzejszych komputerów. Do współdziałania z AI potrzebne będzie nie takie wykształcenie, jakie ma inżynier/lekarz/naukowiec obecnie, tylko o klasę lepsze. Na przykład, ktoś, kto będzie kończył podstawówkę, powinien być na poziomie obecnego maturzysty, maturzysta na poziomie obecnego magistra, a magister na poziomie obecnego doktora.
Od lat namawiam, żeby zrobić maturę próbną z matematyki i dać zadania maturalne z lat 1960-80. Jestem absolutnie przekonany, że taką maturę zdałoby teraz zaledwie kilka procent uczniów. A przecież przez 50 lat świat poszedł znacznie naprzód i wydawałoby się, że poziom nauczania przedmiotów ścisłych też powinien się podwyższyć, a jest wręcz przeciwnie.
Całkowicie inną (od ilości lekcji fizyki/chemii/biologii) kwestią jest to, jak uczyć tych przedmiotów. Na przykład, czy o kocie Schroedingera opowiadać w piątej klasie podstawówki, czy dopiero w liceum? Czy obecni nauczyciele potrafią o nim opowiedzieć? Czy potrafią powiązać jego życie/nieżycie z układami scalonymi i diodami laserowymi?
Przed Polską i Europą stoi wielkie wyzwanie przebudowania paradygmatów edukacji. Jest to absolutnie najważniejsza kwestia, którą powinniśmy się zajmować.
W każdym razie: „ZMNIEJSZENIU LICZBY LEKCJI FIZYKI/CHEMII/BIOLOGII STANOWCZE NIE!!!!”.
Michał Leszczyński
PS: Liczby wziąłem „z głowy”, więc jeżeli różnią się od rzeczywistych mniej niż 50%, to proszę się nie czepiać.
“Wielki” czlowiek Samuel Altman i spolka maja “lepszy” pomysl. Cala prace beda wykonywac maszyny ale ludzie beda durniec do konca na UBI (universal basic income), na ktory nie wiadomo skad wziasc kase.
PolubieniePolubione przez 1 osoba