Genetycznie Niemodyfikowana Głupota

Mój Tata, który przeżył sowiecki obóz jeniecki, zawsze powtarzał, że dopóki ludzie obierają kartofle, to głodu nie ma. Robiło to na mnie spore wrażenie, bo… ja zawsze od maleńkości byłem głodny. Opowiadał też Tata, że jak Anders załatwił powstanie armii polskiej, to przy pierwszym spotkaniu z Anglikami, ci, zobaczywszy obdartych Polaków, dali im łój do wyczyszczenia butów. Wygłodniali żołnierze rzucili się na niego i błyskawicznie zjedli, zostawiając buty brudne.

Od kilku dziesiątków lat głód na świecie się zmniejszał, mimo że ludności przybywało. W dużej mierze była to zasługa naukowców amerykańskich, szwajcarskich i niemieckich, którzy potrafili uzyskać dużo bardziej wydajne odmiany ryżu.

Ostatnio doprowadzono do rozpoczęcia produkcji złotego ryżu, czyli takiego, co ma w sobie witaminę A chroniącą nie tylko przed kurzą ślepotą, ale i innymi schorzeniami. Według „Polityki” (artykuł Marcina Rotkiewicza) więcej ludzi umiera z powodu braku tej witaminy, niż z powodu malarii, AIDS i gruźlicy, razem wziętych.

Złoty ryż można było wprowadzić do obiegu znacznie wcześniej, gdyby nie idioci z Greenpeace i innych tego typu organizacji, dla których GMO to modyfikacja genetyczna ludzi, a nie roślin. Przez wiele lat złoty ryż był blokowany przez niedouczonych aktywistów.

Naukowcy (w tym 150 Noblistów) z całego świata próbowali i nadal próbują ludziom wytłumaczyć, że rośliny wszystkie są modyfikowane od milionów lat, tyle że nie w laboratorium, a w Naturze. Naukowiec, modyfikując genetycznie roślinę, może uczynić ją zdrowszą (jak w przypadku złotego ryżu), albo może ją uodpornić na środki chwastobójcze. W tym ostatnim przypadku jest to działalność kryminogenna, bo rolnik leje rakotwórczy round-up, żeby wyplenić perz, a potem my to świństwo zjadamy w chlebie, czy kaszy.

Atakowanie GMO „jak leci” to jedna wielka głupota i świństwo robione wszystkim tym, którzy chodzą niedożywieni. Ale, niestety, nie tylko antydżiemowcy są odpowiedzialni za to, że od kilku lat poziom głodu na świecie nabrał tendencji wzrostowej. Jeżeli wyobrazimy sobie poziom wydatków zbrojeniowych, ilość niszczonego jedzenia, to łatwo sobie wyobrazić, że moglibyśmy być planetą wolną nie tylko od głodu, ale i od niedożywienia.

Michał Leszczyński

Dodaj komentarz