4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce PRL, a w Chinach czołgi i karabiny maszynowe na Placu Tiananmen zakończyły protest, który mógł doprowadzić do demokratyzacji tego kraju.
Mogło być odwrotnie- Jaruzelski mógł wprowadzić znowu stan wojenny, a Deng Xiaoping mógł kontynuować reformy zmarłego Hu Yaobanga.
Mogło, ale nie było.
Frapuje mnie pytanie, czy procesy społeczno-polityczne są czymś zdeterminowane, czy jednak za świat odpowiadają jednostki? Czy gdyby Putin umarł rok temu, to jego następca by i tak napadł na Ukrainę? Czy gdyby Trump wygrał z Bidenem, to by NATO się rozpadło, a Putin zająłby Ukrainę w kilka dni?
Nigdy się nie dowiemy, co by było, gdyby, ale czasem analiza alternatywnej historii pozwala lepiej zrozumieć tę prawdziwą.
Michał Leszczyński