Gazowy kanał

Plotka niesie, że świat chce zbudować w Izraelu kanał równoległy do Sueskiego wzdłuż granicy izraelsko-egipskiej. Kanał miałby się nazywać Ben Guriona.

Sens takiego kanału (300 km w porównaniu do 200 km Kanału Sueskiego), byłby duży, bo Kanał Sueski jest zatkany, a świat potrzebuje kilkukrotnie większej przepustowości. Kanał Sueski zresztą nie pozwala na przepłynięcie największych statków, a Kanał Ben Guriona byłby wielokrotnie szerszy, a także głębszy.

Przedstawiciele Izraela twierdzą, że problemy z Gazą nie mają nic wspólnego z planami budowy kanału, bo miałby on zaczynać się ponad Strefą Gazy (czyli na północ od Strefy).

Jednak taki kanał wzdłuż granicy izraelsko-egipskiej skutecznie by odciął Palestyńczyków od źródła broni przemycanej z Egiptu, bo pod kanałem żadnego tunelu się nie wykopie.

Sprawa Kanału Ben Guriona i wiązanie jej z wojną w Strefie Gazy to być może typowa „spiskowa teoria dziejów”, ale, IMHO, jedna rzecz jest w tym wszystkim prawdziwa: to, że taki kanał by się światu bardzo przydał, a koszt budowy (Ok. 100 mld USD) szybko by się zwrócił.

Natomiast jeżeli na drodze kanału są domy Palestyńczyków, to czy nie można było się z Nimi dogadać finansowo? Na przykład, oferując akcje firmy, która zbuduje kanał? Albo zatrudniając Palestyńczyków z Gazy przy tej budowie?

Michał Leszczyński

Dodaj komentarz