Plastik w wodzie c.d.

Poprzednia notka o plastiku w Jeziorze Lemańskim osiągnęła absolutne minimum poczytności. Wydawało mi się, że jest znacznie ciekawsza od innych moich notek, ale widać w gusta Czytelników ciężko trafić. Ja jednak z uporem maniaka kontynuuję temat opowiadając dwie historyjki.

  1. Mój Kolega był w Wietnamie i tam na plaży obserwował, jak mały stateczek ciągnący 20 barek wypływał w morze i wracał po pół godzinie. Wypływał z barkami wyładowanymi plastikiem. Wracał z barkami pustymi. Za jednym zamachem wpuszczał do wody kilkadziesiąt metrów sześciennych plastiku.
  2. Przed paru laty byliśmy na Sycylii nad przepiękną czyściutką plażą. Jednej nocy była straszliwa burza. Z nieba lało jak z przysłowiowego cebra. Następnego dnie poszliśmy na plaży, a ona cała zasłana śmieciami. Okazało się, że Włosi wyrzucają śmieci do wyschniętych rzek, a jak przychodzi ulewa, wszystko jest zmywane do morza.

Ja uwielbiam krewetki, ośmiornice, małże, ale jem ich coraz mniej, bo zdaję sobie sprawę, że zawierają one coraz więcej mikroplastiku i innych trucizn.

A o ludziach wyrzucających plastik do wody mogę powiedzieć tylko to, że to idioci i mordercy.

Michał Leszczyński

Jedna myśl na temat “Plastik w wodzie c.d.

  1. Kiedyś bardziej zaskoczyła mnie informacja na temat tego jak szokująco małą część plastiku potrafimy przetworzyć. Resztę de facto można tylko spalić. Niestety nauka zawodzi w kwestii lepiej rozkładalnych plastików. Swoją drogą może jednak warto sięgnąć po szkło?

    Polubienie

Dodaj komentarz