Globalne ocieplenie a brak owadów

Każdy kierowca w zaawansowanym wieku wie, że latem szyby naszych samochodów są prawie czyste, a przed 30-40 laty były oblepione rozgliżdżonymi owadami.

Dzisiaj wyczytałem w bardzo mądrym piśmie, że jedną z przyczyn jest zmiana klimatu, czyli globalne ocieplenie. Autorzy, co prawda, przyznają, że środki ochrony roślin oraz monokultury uprawowe także się przyczyniają do zmniejszenia ilości owadów, ale na pierwszym miejscu podają zmiany klimatyczne.

Uczciwi autorzy by napisali, że, na przykład, 99,999% efektu spowodowane jest rolnictwem, a 0,001% globalnym ociepleniem, chociaż w przypadku komarów ocieplenie może spowodować dwukrotne wylęganie. W zeszłym roku i obecnym jednak komarów nie ma, a dwa lata temu było ich koszmarnie dużo. Na tym przykładzie widać, że nie tak łatwo skorelować ilość owadów ze średnią temperaturą.

Zrzucanie całego zła naszego świata na globalne ocieplenie to hobby wielu dziennikarzy. Ryby zdychają- ocieplenie. Ludzie chorują- ocieplenie. Drzewa usychają- ocieplenie.

Oczywiście, problem z ociepleniem jest, ale powinniśmy dużo więcej uwagi poświęcać truciznom wypuszczanym przez ludzi do środowiska. Niedawno na plaży w Neapolu z przerażeniem oglądałem rybitwy dławiące się petami, których jest kilkaset na każdym metrze kwadratowym włoskich plaż.

Zabijamy ptaki, owady, ryby wcale nie niewinnym CO2, tylko plastikami, jakimiś benzeopirynami, rtęcią, ołowiem i innymi świństwami. Zabijając te stworzenia, zabijamy siebie.

Michał Leszczyński

Dodaj komentarz