Drakula ciągle żywy

Jestem na konferencji w Neapolu. Kazimierz Przerwa-Tetmajer pisał prześmiewczo, że Polak woli polskie gówno w polu, niźli fiołki w Neapolu. Niestety, żadnych fiołków tu nie ma, natomiast gówno psie na chodnikach jak najbardziej.

Wczoraj get-together party mieliśmy w kościele Santa Maria la Nova. Kościół z 750 letnią tradycją, ale niestety, wystrój jest niemal czysto barokowy, co mi się średnio podoba. W kościele tym podobno jest pochowany hrabia Drakula. Podobno, bo dowodów 100-procentowych nie ma. W każdym razie, organizacja przyjęcia na 600 osób mogła Drakulę zdenerwować.

Ja na to mam dowód, bo dzisiaj rano zacząłem się golić używając kupionej w Neapolu pianki. Nie bardzo przypominała piankę, tylko jakąś wodnistą ciecz, więc potrząsnąłem pojemnikiem. Wtedy pianka się pojawiła, ale była zabarwiona krwią. Biała na zewnątrz, czerwona w środku.

Ukląkłem więc i zacząłem tłumaczyć, że mam Rodzinę w Rumunii, a także jestem gotowy służyć wiernie Vladowi Palownikowi.

Ciekaw jestem, czy jutro z pojemnika pianki do golenia znowu wypłynie krew. Jeżeli nie, to uznam, że Hrabia wysłuchał moich wiernopoddańczych zapewnień.

Michał Leszczyński

Dodaj komentarz