Polski guz

Jedna Polka 10 lat temu dowiedziała się, że ma guza jajnika. Bała się poddać operacji, a guz rósł osiągając wagę 42 kg. Co kobieta zjadła, to guz się robił coraz większy, a reszta ciała marniała. W końcu ta reszta ważyła 54 kg i trzeba było guz o wadze 42 kg wyciąć. Na szczęście nie był złośliwy, przerzutów żadnych nie było i wszystko chyba skończyło się szczęśliwie.

Historia z tą Polką skojarzyła mi się z naszym krajem. My też mamy guza, którego karmimy, a sami marniejemy. Być może kiedyś (w przyszłym roku?) uda się tego guza wyciąć, ale mam duże wątpliwości co do jego niezłośliwości. Być może spowodował on już takie przerzuty na inne obszary naszego życia, że leczenie będzie dużo dłuższe i bolesne, niż w przypadku opisywanej Kobiety.

Michał Leszczyński

Dodaj komentarz